sobota, 20 września 2014

Wszystko pod publiczność.

  Jak zostać sławną blogerką? Co zrobić, by wszyscy o mnie usłyszeli? Jak zdobyć wielu obserwatorów i tysiące wyświetleń? Jak stać się 'fejmem'? 
  Po co tak naprawdę piszę bloga? Dla innych czy dla siebie? Po to żeby istnieć w wymyślonym świecie? Czy dla własnej przyjemności? Po to, żeby ktoś o mnie usłyszał? Czy jest to moim hobby? Pasją? Czy przymusem? 
   Piszę, bo trzeba. Dawno nie było posta- TRZEBA go napisać. Nie mam pomysłu na tekst- ale MUSZĘ coś wymyślić. Nie napiszę tego, bo innym się nie spodoba. Napiszę to, bo wszyscy o tym piszą. Pokażę siebie, bo wszyscy się pokazują. Zrobię super outfit. Opiszę dokładnie co mam w plecaku szkolnym, na wypadek gdyby ktoś chciał mi go zwinąć. Pokażę nowe buty, bluzkę i pomadkę, bo wszystkich obchodzi to, co kupiłam będąc w galerii z koleżanką. Koniecznie napiszę o tym, że piłam Arizonę, którą nabyłam w Żabce. A później będę czytać świetne komentarze typu "Fajny blog. Obserwujemy?" albo "Super post. Zapraszam do mnie". Będę mieć 129784878 obserwatorów, którzy i tak nie będę nic u mnie czytać. Mam lustrzankę, a to jest równoznaczne z tym, że robię wspaniałe zdjęcia. 


  A co ja tak naprawdę tu robię? No w sumie nie pamiętam od czego zaczęło się moje blogowanie. Zawsze wszystkim mówiłam, że moja koleżanka zaczęła pisać bloga i spodobało mi się to. Chyba jak każda początkująca w blogosferze mówiłam sobie "Po co ja mam tego bloga? Nikt go nie czyta. Nikt na niego nie wchodzi." Dopiero niedawno uświadomiłam sobie, że piszę dla siebie. Bo lubię. Tak po prostu. Ponad rok od założenia bloga musiało minąć żeby to do mnie dotarło. Jeśli mam mało wyświetleń i komentarzy, to bardzo się tym nie przejmuję, ale oczywiście cieszy mnie jak jest ich dużo. Wiem, że kilka osób czyta mojego bloga, więc wiernych czytelników już mam! ;) 


A Ty- piszesz, bo lubisz? 

środa, 10 września 2014

Od muzyki piękniejsza jest tylko cisza.

   Nie ma ludzi, którzy mogliby z czystym sumieniem powiedzieć "nienawidzę jej, po prostu mnie denerwuje". Tak naprawdę towarzysz nam przez całe życie. Gdy byłeś mały miałeś grające zabawki. Gdy byłeś w przedszkolu, przedszkolanki uczyły Cię śpiewać "jesteśmy jagódki, czarne jagódki...!" albo "pieski małe dwa..". Poszedłeś do szkoły, nauczycielki uczyły Cię śpiewać "Mazurka Dąbrowskiego". Oprócz tego słyszałeś radio. Zaczęły podobać Ci się piosenki Dody, Ich Troje, Michael'a Jackson'a, Justin'a Bieber'a bądź Queen'a. Potem słuchałeś już czegoś bardziej w Twój gust... Chyba że "Twój gust" mieści się w wymienionych wcześniej.


    Słuchasz jej dużo. W wielu miejscach. W samochodzie, autobusie, w sklepie, w barze, na koncercie, w domu, przed snem, po obudzeniu. Z różnych źródeł. W radio, Internecie, telewizji, z telefonu, MP3. Uspokaja, czasem pobudza, wywołuje łzy, wspomnienia, radość, taniec, gniew, motywację, rezygnację... Na niej opiera się wiele pasji.
Muzyka jest czymś co łączy pokolenia, narody, rasy, religie. Muzyka jest czymś, co łączy wszystkich.

    W jakich ja gustuję gatunkach? Jest ich kilka, a mianowicie polskie reggae i rock oraz jego przeróżne odmiany, ale oczywiście zdarza się, że słucham "tego co mi wpadnie w ucho" ;) Moją ulubioną piosenkarką jest Lana Del Rey, ulubionym zespołem jest The Rolling Stones i więcej faworytów nie mam. A to dla Was kilka kawałków...






A Ty czego słuchasz? Masz podobny gust do mnie? ;)