Ech... Pominę tę całą ceremonię, w której zawsze padają takie same słowa, a początek przeważnie wygląda "hej kochani!!!", przejdę od razu do sedna.
Jeżeli jesteś kimś komu zdarza się wpaść częściej, to pewnie zdążyłeś zauważyć, że bardzo dawno nie pojawiło się na moim blogu ani jednego słowa. Myślę, że spowodowane było to brakiem motywacji do pisania postów: nie dostawałam żadnych miłych (lub niemiłych) komentarzy, a obserwatorów nie przybywało. Postanowiłam jednak, że zaglądnę tu jeszcze i skleję kilka literek, może nawet pokażę jakieś zimowe zdjęcia, które udało mi się ostatnio zrobić...
Tak naprawdę to kiedyś lubiłam tu wchodzi i pisać. Tak po prostu, dla siebie. A teraz potrzebuję kopniaka od kogoś...
Czekam na komentarze (jakiekolwiek). Być może jak będzie ich trochę więcej to tu wrócę. Dajcie jakiś znak, że ktoś tu wchodzi. Proszę.
Do następnego!